Festiwalowi Literatury i Rozwoju Dzieci w Lublinie, organizowanemu przez Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN, patronowała w tym roku litera C - a jak C, to wiadomo... Carroll (i Collodi do pary). I jeszcze Ciekawość - drugie imię książkowej Alicji. Toteż przestrzeń Ogrodu Saskiego przeistoczyła się w Krainę Czarów (i zabawek); przestrzeń kreatywną, pełną energii, niespodzianek, wydarzeń, instalacji i Alicjowych tropów.
Festiwal rozpoczęła debata "Twarze Alicji", w której wzięli udział: Przemysław Płoszczak - znawca, entuzjasta i popularyzator twórczości translatorskiej Antoniego Marianowicza, Maciej Madler - prezes Fundacji Olgi Siemaszkowej, połączony więzami rodzinnymi z mistrzynią polskiej ilustracji oraz pisząca te słowa. Debata połączona była z miniekspozycją prezentującą nie tylko ilustracje Olgi Siemaszko do tłumaczenia Marianowicza, ale także rękopisy tłumacza i kilka wydań baśni Carrolla z kolekcji autorki niniejszego bloga.
Najmłodsi mogli ożywić Krainę Czarów za pomocą magnesów:
A na koniec fotoreportażu crème de la crème tej szalonej Alicjowej uczty. KOROWÓD CZARÓW, który zaludniły także postaci z wiadomej nam krainy:
To były fantastyczne dwa dni w prawdziwej Krainie Czarów. I festiwal, który udowodnił, że baśń Carrolla to źródło niekończącej się inspiracji. Trzeba tylko odważnie z niego zaczerpnąć.