środa, 10 kwietnia 2019

Przemiły Kot Dziwak

Kto pamięta? Ja pamiętam kilka bajek oglądanych na rzutniku, ale nie Alicję. Tymczasem do moich zbiorów trafiła, w dodatku jako prezent urodzinowy, ta urocza pamiątka z czasów, o których długo musielibyśmy opowiadać najmłodszemu pokoleniu.
Nie jest to naturalnie jedyna Kraina Czarów, którą można było oglądać na projektorze Ania ;-). Znana jest także dwuczęściowa adaptacja powieści z ilustracjami Bożeny Koroczyckiej. Ta zaskakuje jednak i rozczulającymi ilustracjami, i nietypowym podejściem do materii powieści. Alicja to  modelowa polska dziewczynka z warkoczykami związanymi kokardkami, dokładnie tak jak nosiły się dziewczynki wychowywane w czasach rzutników :-) Biały Królik... nie jest biały! To typowy, chociaż jak zwykle odgalantowany, szaraczek. Alicja nie pije z buteleczki, ale ogromnego dzbanka (czy też karafki). Ale największe zaskoczenie dotyczy... Kota Dziwaka. I wcale nie o jego kocią urodę idzie, nie o butki czerwone ani koszulkę w paseczki i czarne spodenki... Chodzi o to, że Kot Dziwak jest... miły! TAKIEJ grzeczności nie wykazał jeszcze w żadnej interpretacji (przeczytajcie na dowód poniższy slajd). Wspaniała jest też zabawa symbolami kart (nawet stolik, przy którym bohaterowie popijają szaloną herbatkę, przyjął kształt pika). Tańczące w najlepsze wokół białego kwiatuszka niezwykłej urody (ale nie róży!!!) symbole kart są po prostu rozczulające. Piękna. Piękna Kraina Czarów. 

Dziękuję, Ł.B.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz