Teatr Poszukiwań działający przy Ośrodku Kultury i Sztuki "Resursa Obywatelska" w Radomiu wystawił "Alicję w Krainie Czarów".
Opiekunką tych młodych zdolnych ludzi jest Katarzyna Sasal - odpowiedzialna i za scenariusz, i za reżyserię. I tutaj należy się już pierwszy duży plus.
Kiedy bowiem na plakacie napisane jest "według Lewisa Carrolla" - to ta informacja naprawdę zobowiązuje, a przecież z Krainą Czarów - tak we wszelakich literackich adaptacjach, jak i filmowych i teatralnych - wszyscy robią, co tylko chcą. Miksują, tną, mieszają sobie radośnie i bezrefleksyjnie.
A więc wracając do plusa - scenariusz tego spektaklu powstał z wielkim szacunkiem do oryginału; niczego nie przeinaczał, nie przestawiał, nie wycinał, autorka zaczerpnęła pełnymi garściami z postaci, sytuacji i dialogów.
Uwierzcie, w dzisiejszych czasach, kiedy uważamy Krainę Czarów za wspólną - pozostanie jej wiernym to najwyższa sztuka, a tutaj udało się to.
BA! W scenariuszu nie pominięto nawet scen, które najczęściej wycinane są jako mało atrakcyjne: wydarzeń w kuchni księżnej oraz rozmowy z nibyżółwiem.
Tutaj zaś, szczególnie na druga - z natury przecież mało teatralna - wybrzmiała pięknie z całym geniuszem carrollowskiego absurdu. To kolejny ogromny plus. Żółw był naprawdę świetny!
*
Idąc do teatru na "Alicję w Krainie Czarów" zawsze jestem ciekawa po pierwsze "trików" teatralnych, jakie zostaną zastosowane przy scenach najbardziej trudnych do bezpośredniego pokazania (np. zmiana wzrostu Alicji), po drugie zaś - ruchu scenicznego, bo to jest historia, w którą ruch jest wpisany w naturalny sposób.
W tym spektaklu zachwyciły mnie dwa pomysły. Przy całej skromności dekoracji, robotę robiły ogromne ilustracje puszczone na rzutnik (co prawda najpewniej wygenerowane przez AI, ale zgrabnie i z pomyślunkiem). Tymczasem scenę ze stolikiem i rosnącą Alicją nagrano wcześniej i puszczono w formie krótkiego filmu. I to naprawdę fajnie "zagrało".
Drugi wspaniały pomysł to postać Pana Gąsienicy (złożona z szeregu ubranych na czarno postaci z parasolkami w rękach) i trudny o opisania ruch, jaki jej towarzyszył (z wykorzystaniem tych parasolek oczywiście).
Jednym słowem to bardzo udana Kraina Czarów. Wielkie brawa dla wszystkich Aktorów, ale i dla Reżyserki. Ta Kraina Czarów została nie tylko zagrana, ale przede wszystkim przemyślana!
I widzicie? Można być wiernym oryginałowi i znaleźć właśnie w nim - właśnie w książce - to, co najwartościowsze?