niedziela, 23 marca 2025

Holenderska Kraina Czarów

 


Do moich zbiorów dołączyła właśnie przepiękna Kraina Czarów z Holandii. To zachwycające, ekskluzywne wręcz wydanie obu części przygód Alicji (Amsterdam 2024). Okładka po obu stronach jest tłoczona i srebrzy się pięknie pod światło. Na wyklejce znajdziemy motyw gier w obu części - kart i pionków szachowych. Można powiedzieć, że to niebiesko-srebrno-fioletowa Kraina Czarów, a to układ kolorów rzadko występujących w wydaniach powieści Carrolla, co wydaje się jeszcze mocniej oryginalne. Wyklejka, wstążka i winieta otaczająca tekst są bowiem fioletowe, a książka srebrzy się nie tylko na okładce, ale także na grzbiecie. Jednocześnie zachwyca minimalizm czarno-białych ilustracji i jedyny żółty element widoczny na okładce z motywem dziurki od klucza (sam motyw okładki jest dość częsty).

Wszystko to piękne i cieszące oko. Zresztą zobaczcie sami. Monika, bardzo dziękuję Ci za piękny egzemplarz do mojej kolekcji!!!














niedziela, 9 marca 2025

Szalony Podwieczorek za szkłem

 


Nie wiem, jakie było pierwotne przeznaczenie tej maleńkiej płyteczki z nadrukowaną ilustracją Tenniela. Być może to kolejny samorób, kupiony zresztą w sklepie z rupieciami. Ale wygląda ładnie i właśnie powiększył moją kolekcję alicjowych gadżetów.



niedziela, 2 marca 2025

Kieszonkowa Kraina Czarów

 
Do mojej kolekcji najstarszych wydań "Alicji w Krainie Czarów" doszedł szczególny egzemplarz.  To kieszonkowe wydanie powieści Carrolla z ilustracjami Tenniela, popełnione w wydawnictwie Macmillan w 1915 r. 

Najpewniej drugie, na stronie redakcyjnej można bowiem przeczytać: 

"The first edition of Alice's Adventures was published in 1865. The "miniature editions" appared in July 1907"

Środek został złożony według pierwotnego wydania, natomiast na okładce widnieje piękny wytłok z portretem Alicji trzymającej prosiaka. Tymczasem pod naderwaną okładką można zobaczyć użyty do podklejenia grzbietu papier z datami z pierwszego dziesięciolecia XX w.

No i jest dedykacja, najpewniej to imię właściciela i słowa "from her mummie", choć mogę się mylić - pewna jest tylko data - 1916 r.

Na drugiej stronie wyklejki jest jeszcze jedna, późniejsza dedykacja, ale tej nie mogę odczytać już zupełnie.

Piękny, absolutnie piękny przedmiot z Krainy Czarów. Tej prawdziwej - londyńskiej.

Dziękuję, Michale!








niedziela, 23 lutego 2025

niedziela, 16 lutego 2025

Kraina Czarów w Teatrze Poszukiwań



Teatr Poszukiwań działający przy Ośrodku Kultury i Sztuki "Resursa Obywatelska" w Radomiu wystawił "Alicję w Krainie Czarów". 
Opiekunką tych młodych zdolnych ludzi jest Katarzyna Sasal - odpowiedzialna i za scenariusz, i za reżyserię. I tutaj należy się już pierwszy duży plus. 
Kiedy bowiem na plakacie napisane jest "według Lewisa Carrolla" - to ta informacja naprawdę zobowiązuje, a przecież z Krainą Czarów - tak we wszelakich literackich adaptacjach, jak i filmowych i teatralnych - wszyscy robią, co tylko chcą. Miksują, tną, mieszają sobie radośnie i bezrefleksyjnie.
A więc wracając do plusa - scenariusz tego spektaklu powstał z wielkim szacunkiem do oryginału; niczego nie przeinaczał, nie przestawiał, nie wycinał, autorka zaczerpnęła pełnymi garściami z postaci, sytuacji i dialogów. 
Uwierzcie, w dzisiejszych czasach, kiedy uważamy Krainę Czarów za wspólną - pozostanie jej wiernym to najwyższa sztuka, a tutaj udało się to.
BA! W scenariuszu nie pominięto nawet scen, które najczęściej wycinane są jako mało atrakcyjne: wydarzeń w kuchni księżnej oraz rozmowy z nibyżółwiem.
Tutaj zaś, szczególnie na druga - z natury przecież mało teatralna - wybrzmiała pięknie z całym geniuszem carrollowskiego absurdu. To kolejny ogromny plus. Żółw był naprawdę świetny!
*
Idąc do teatru na "Alicję w Krainie Czarów" zawsze jestem ciekawa po pierwsze "trików" teatralnych, jakie zostaną zastosowane przy scenach najbardziej trudnych do bezpośredniego pokazania (np. zmiana wzrostu Alicji), po drugie zaś - ruchu scenicznego, bo to jest historia, w którą ruch jest wpisany w naturalny sposób.
W tym spektaklu zachwyciły mnie dwa pomysły. Przy całej skromności dekoracji,  robotę robiły ogromne ilustracje puszczone na rzutnik (co prawda najpewniej wygenerowane przez AI, ale zgrabnie i z pomyślunkiem). Tymczasem scenę ze stolikiem i rosnącą Alicją nagrano wcześniej i puszczono w formie krótkiego filmu. I to naprawdę fajnie "zagrało".
Drugi wspaniały pomysł to postać Pana Gąsienicy (złożona z szeregu ubranych na czarno postaci z parasolkami w rękach) i trudny o opisania ruch, jaki jej towarzyszył (z wykorzystaniem tych parasolek oczywiście).

Jednym słowem to bardzo udana Kraina Czarów. Wielkie brawa dla wszystkich Aktorów, ale i dla Reżyserki. Ta Kraina Czarów została nie tylko zagrana, ale przede wszystkim przemyślana!
I widzicie? Można być wiernym oryginałowi i znaleźć właśnie w nim - właśnie w książce - to, co najwartościowsze?