Jestem przekonana, że wszelkie
odniesienia do Krainy Czarów w literaturze współczesnej udowadniają przede wszystkim, że to
powieści Carrolla są dziełem geniuszu i to JEGO powieści robią się przez to
jeszcze ciekawszymi, nie te, które odnoszą się do Krainy Czarów. Każda aluzja
rozszerza przede wszystkim obszary interpretacji samej „Alicji w Krainie
Czarów”. Rozumiecie, co mam na myśli?
Nie
inaczej jest z szokującą powieścią Aleksandry Zielińskiej „Przypadek Alicji”.
Chociaż chciałoby się zapytać: Jezu, czemu ona wplątała w to właśnie Krainę
Czarów, gorzką i niełatwą odpowiedzią jest po prostu lektura książki.
Samo
odniesienie Krainy Czarów do współczesnej rzeczywistości nie jest
szczególnie oryginalne, zrobiła to wszak chociażby Sylwia Chutnik w wydanej
kilka miesięcy temu książce „W Krainie Czarów”, acz zrobiła to delikatnie i
zgoła inaczej niż autorka „Przypadku Alicji”. Zestawienie w książce Zielińskiej
oparte zostało głównie na skojarzeniu stanu umysłu, w którym znajdują się obie
Alicje, tyle że kondycja obu tych stanów jest diametralnie odmienna.
Szkoda,
że śladem Chutnik to pokrewieństwo nie zostało zaakcentowane na
okładce książki, choć może to i pobożne życzenia alicjanofila. Tak czy siak skumulowało
się w tytule i pokrewieństwu imion.
Czytając
powieść Zielińskiej, nieustannie zadawałam sobie pytanie, czy jestem w stanie
zaakceptować to, że autorka tak okrutnie masakruje Krainę Czarów. Uspokajałam się jednak faktem, że robiąc to,
poszerza ją o kolejne światy, o kolejne poziomy interpretacji. I pewnie tylko
dlatego to zmasakrowanie przyjęłam ze względnym spokojem. W tym szaleństwie jest zresztą
metoda. To trzeba autorce przyznać.
Główna
bohaterka, spokojna studentka farmacji, daje się namówić na imprezę
alkoholowo-narkotyczną i wychodzi z niej z niechcianą ciążą, którą próbuje
usunąć. To wydarzenie staje się początkiem obłędu głównej bohaterki, jej
psychodelicznych wizji, przedziwnego stanu umysłu. Już na imprezie
poznaje Kotka, przedziwnego transwestytę
(dobrze odczytałam?), który przypomina, także z wyglądu, Kota Dziwaka. To on
pierwszy uświadomi jej:
-
Wpadłaś w króliczą norę, moja droga Alicjo, pobiegłaś za niewłaściwym
królikiem?
Alicja usłyszy jeszcze zdanie-klucz tej książki:
Każdy
ma taką Krainę Czarów, na jaką sobie zasłużył.
Potem
będzie już morze okrutnie zniekształconych motywów i postaci z książek
Carrolla, zniekształcanych proporcjonalnie do pogarszającego się stanu umysłu
dziewczyny. Włącznie z tym, że Szalony Kapelusznik okaże się demonicznym
dilerem, a Pan Gąsienica narkomanem w oparach trawy. Przeczytajcie opis róż
rosnących przed domem, w którym Alicja będzie chciała dokonać aborcji:
Bo
oto róże kwitły. Nie znam się na takich sprawach, ale to chyba za wcześnie.
Zresztą, w tym roku wiele rzeczy zdarzyło się za wcześnie.
Wszystkie
kwiaty były czerwone, pogładziłam płatki tej rosnącej najbliżej.
I
wtedy drzwi otwarły się na oścież.
-
Witamy w króliczej norze – powiedział Skrobigar.
Przerażona
wlepiłam wzrok w swoje dłonie. Na
palcach pozostały ślady czerwonej farby. Wystarczyło odwrócić głowę, by
zauważyć, że w miejscu ich dotknięcia odsłonił się prawdziwy kolor kwiatu.
Róże
były białe.
Fragment
robi wrażenie, zważywszy na to, że za chwilę bohaterka będzie chciała usunąć ciążę
(gra symbolicznymi kolorami).
Ale
te białe róże, rozgryzione króliki z przekrwionymi oczami, uczta z truchła u
kapelusznika i wiele innych okrutnie zniekształconych motywów okaże się tylko
dziwnym rekwizytorium obłąkanego umysłu dziewczyny. I to właśnie ten aspekt
powieści Carrolla wykorzystuje i akcentuje tym samym autorka.
Oczywiście
liczne aluzje do Krainy Czarów pojawiają
się także w warstwie językowej powieści, głównie w aluzjach i dialogach. Te
wymagają dobrej znajomości obu książek Carrolla, inaczej pozostaną niezidentyfikowane:
Ot
przykład:
-
Jesteś już martwa, mała, ale chcę, żebyś
wiedziała, że umywamy ręce. Pierdzimy na twoje zbawienie. Zresztą, przecież
nawet nie jesteś prawdziwa.
-
Jestem!
-
Przestań się mazać, nie czyni cię to ani trochę prawdziwszą.
Kraina
Czarów a rebous, siedlisko demonów podświadomości, jej ciemna strona. Kraina okrutnie zbezczeszczona. To nie może nie robić wrażenia, mimo wszystko.
*
Nie,
moja Kraina Czarów mnie przerosła, kończę zabawę. Tutaj, żeby utrzymać się w
miejscu, trzeba cały czas biec. To ponad moje siły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz