Wydanie to popełniło Wydawnictwo Resovia (Rzeszów 1990). Ilustracje i projekt okładki wykonał Ryszard Kaczmarek, przedrukowano przekład Marii Morawskiej. W środku znajdują się tylko... trzy całostronicowe ilustracje i - co ciekawe - na żadnej z nich nie ma już głównej bohaterki, która pokazuje się czytelnikom jedynie na okładce, w dodatku w ślicznej i strojnej różowej sukieneczce. Jest coś uroczego w infantylizmie tych trzech ilustracyjek:
Występującego w oryginale Gryphona (mimo wyraźnych konotacji i mimo jednoznacznej ilustracji Tenniela) jako Smoka przetłumaczył Antoni Marianowicz. I faktycznie - u Olgi Siemaszko, która ilustrowała to tłumaczenie, mamy uroczego smoczka. Maria Morawska pozostała jednak wierna oryginałowi. W jej tłumaczeniu jest GRYF. Mimo to w powyższej książeczce mamy Marianowiczowskiego Smoka - tak nazwanego jak i zilustrowanego.
Przejrzałam wydania z tłumaczeniem Morawskiej (oczywiście te, które posiadam). I oto jeszcze jeden kwiatek. Wydanie Beskidzkiej Oficyny Wydawniczej (Bielsko-Biała, br.):
No i kto tu od kogo ściągał i kto się pomylił? A przede wszystkim kto zmienił w tłumaczeniu Morawskiej Gryfa na Smoka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz