sobota, 14 stycznia 2017

Personifikacja Pana Gąsienicy


Chciałabym przedstawić adaptację powieści Carrolla dla najmłodszych, która wyszła w serii "A giant fairy story" w Manchesterze w 1990 r. Książeczka ma format A4, miękkie kartki i liczy zaledwie kilkanaście stron. Ciekawa jest jednak przede wszystkim jej warstwa ilustracyjna. Już na okładce prezentuje się  najrzadziej chyba awansowana do sceny okładkowej - rozmowa z Panem Gąsienicą. I to jakim Panem Gąsienicą! Z ludzką twarzą! To ewidentnie jedno z najciekawszych przedstawień tej postaci (pomijając oczywiście wartość artystyczną).
Autor ilustracji zrezygnował z niebieskiej sukienki Alicji: bufiaste rękawki owszem, podkolanówki owszem, ale sukieneczka czerwona. Niezwykle elegancko prezentuje się także frak Białego Królika (choć tu bliżej mu raczej do zająca szaraka, ale to nic). Zauważcie, że podobnie jak u Tiennela - i ten królik ma.. ludzkie ręce. Kot z Cheschire otrzymał barwy tygrysie, Szalony Kapelusznik zaś... zaraz, zaraz... czy nie przypomina Wam naszego rodzimego Koszałka Opałka? Warto zwrócić także uwagę na ostatnią ilustrację - obok Alicji nie ma Diny (jeśli już idziemy tropem Disneya), jest za to nienaturalnie mały  w stosunku gigantycznej siostry Alicji piesek. 
Uwielbiam takie wydawnictwa. Takie Krainy Czarów właśnie: trochę koślawe, trochę kiczowate, pełne absurdów, ale i ciekawej inwencji twórczej ilustratora.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz