Alicja w Krainie Czarów z ilustracjami Martiny Peluso przywędrowała na polski rynek wydawniczy w 2016 roku. Było to kieszonkowe, klejone, trochę niepraktyczne wydanie, o którym pisałam tutaj:
Trudno ukryć radość z powodu wznowienia tego wydania w godniejszej, lepszej i atrakcyjniejszej formie. Kraina Czarów włoskiej ilustratorki zyskała nie tylko na zwiększonym formacie, ale także na staranności wydania (twarda okładka, szyty, a więc dobrze rozkładający się blok). Obwoluta ma przemyślaną grafikę, nieprzesyconą elementami i motywami, które tak łatwo miksuje się na wielu okładkach tej powieści; a sama okładka urzeka skromnością i naprawdę ładnym zakomponowaniem. Zrezygnowano natomiast ze skróconej wesji drugiej części i ciekawostek o powieści i Carrollu. Wszystkie pozostałe elementy pozostają w układzie 1:1. No, może bardzo duże 1 do bardzo małego 1. Co ciekawe, i ja teraz odbieram te ilustracje zupełnie inaczej, niż w tym maleńkim wydaniu (por. wpis powyżej). Nic, tylko cieszyć się nimi od nowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz